sobota, 16 sierpnia 2014

Capitulo Two "Homeless"

Ten rozdział dedykuję...
Tobie! Tak Tobie... O_o ;D
Dziękuję, że jesteś i czytasz ;D


"Sen zaprowadza nas do nowego świata. Naszego"

~♠~
Sen. 
Sen dobijał do Niej z każdej strony.
Z każdą kreską na Jej ciele umierała.
Zasypiała.
Sen który trwa wiecznie.
To jest to.
Krew leciał strumieniami jak jej łzy.
Nie wytrzymała.
Miała dość.
Kreska.
Więcej krwi na nadgarsku.
Więcej łez na policzkach.
Nie mogę.
Mam dość.
To już czas.
Chciała umrzeć, zginąć.
Nie zostawić po sobie śladu.
Pozostać w pamięci innych jako... pośmielisko? Nieudacznica? 
Nie.
Dziewczyna odłożyła żyletkę. 
Szybko chciała zatamować krew. 
Pobiegła do łazienki.
Urwała dużo papiero i przytrzymywała przy ranach. 
Przestań.
Nie leć.
Łzy leciały jej ciurkami
Chciała to powstrzymać.
Ale nie zdążyła.
Zemdlała.

~♠~

Krzyczała sama w sobie.
Nikt nie słyszał jej myśli.
Twoi wrogowie słyszą jak płaczesz, 
przyjaciele jak milczysz, najlepsi przyjaciele jak krzyczysz.
Powoli otwierała powieki.
Wszystko było rozmazane.
Zobaczyła paru facetów nad Nią.
Krzyki.
Telepanie.
Zapach szpitalu.
Podniosła rękę do góry.
Bezsilność Ją dotarła i ręka upadła.
Zemdlała.
To było jak koszmar.
Poczuła nagle uścisk w nadgarstku.
Mimo, że zasnęła, to nadal czuła i słyszała wszystko.
Jakby... Miała tylko zamknięte powieki, ale nie mogła ich podnieść.
Co się dzieję?

~♠~

Czarna noc.
Impreza.
Namówiona przez swoją kumpelę.
Tańczyły na parkiecie, szalały.
Nagle ktoś złapał Ją za brzuch i zniknęła w ciemności.
Elise próbowała krzyczeć, ale coś Jej przeszkadzało. 
Miała czyjąś rękę na swoich ustach, a drugą tego "kogoś" wędrowała po jej ciele.
Elise się wyrywała.
Płakała.
Wiedziała co się stanie.
Zostanie zgwałcona.
-Bądź posłuszna, wtedy nie zginiesz. - usłyszała zimny głos za swoich pleców.
Zamarła.
Robiła co kazał, mimo tego, że to Ją bolało.
Płakała.
Nie mogła powstrzymać płaczu.
Kiedy było po wszystkim dziewczyna się rozpłakała.
Ubrała się w ciuchy i wyszła stamtąd.
Wyszła z klubu.
Kulała.
W krzakach zobaczyła Richell.
Martwa.
Dziewczyna zatkała sobie usta dłonią by nie krzyczeć.
Cofała sie do tyłu.
Płakała jeszcze bardziej.
Padła na kolana.
Teraz już nikogo nie miała.

~♠~

Obudziła się z wrzaskiem.
Usiadła na łóżku szpitalnym...
Szpital?
Zdziwiła się.
Myślała, że już nie żyje.
Ktoś musiał Ją uratować, ale kto?
Jej rodzice nie żyją, a przyjaciół nie miała.
Coś się stało.
Jej wzrok przykuł kalendarz.
28 czerwca 2015.
Chwila... 2015?
Dziewczyna wyszczerzyła oczy.
Byłam w śpiączce? Aż rok?
Rozpłakała się.
Nie wiedziała dlaczego.
Przestań. Musisz być silna.
Próbowała przestać, ale nie miała dość siły.
Trochę powsztrzymała płacz.
Rozejrzała się po pomieszczeniu.
Było małe.
Po Jej lewej była mała półka na lekarstwa, a po prawej była torba z ciuchami.
Naprzeciw Jej było lusterko.
Dziewczyna wstała z łóżka.
Podeszła do Niego i zobaczyła siebie.
Wyglądała inaczej.
Nie potrzebowała okularów.
Była ładniejsza.
Starsza.
Mądrzejsza.
Spojrzała na swe ręcę gdzie były same blizny.
~♠~

Usłyszała pukanie do drzwi. 
Szybko rzuciła się na łóżko.
Jakby nigdy nic.
Zamknęła oczy.
Do pokoju wszedł ktoś.
Nic nie mówił.
Usiadł obok Elise, złapał Ją za rękę.
-Kocham Cię - powiedział. 
Nie wiedział czego, ale czuł, że musi to powiedzieć.
Elise się zdziwiła.
Kim On jest?
Dziewczyna nadal udawała, że jest w śpiączce.
Chłopak cmoknął Ją w policzek i wyszedł z pokoju.

~♠~

Dziewczyna kiedy odczuła, że już może otworzyć oczy, spojrzała na drzwi. 
Dotknęła swojego policzka koniuszkami palców.
Czyli nie jestem sama.
Ruda się lekko uśmiechnęła.
Mina jej zrzedła.
To nie czas na miłość.
Elise zeszła z łóżka, wzięła czyste rzeczy z torby i się szybko przebrała.
Chwyciła torbę, kurtkę w rękę i ruszyła do recepcji.
-Chcę się wypisać. - powiedziała. -Elise McClaine - dodała.
-Niestety, pani nie jest pełnoletnia. Musi panią wypisać rodzice, albo prawny opiekun.
-Moi rodzice nie żyją, a moja opiekunka wyjechała miesiąc przed tym jak tu trafiłam. Mogę już wyjść?
-Proszę bardzo.
Elise ruszyła przed siebie. 
Wyczuła w kieszeni kurtki klucze od domu. 
Wzięła Je i szła w kierunku domu.
Otworzyła drzwi szybko i ruszyła do swojego pokoju.
Położyła swój bagaż przy drzwiach.
Na dywanie było widać dużą plamę krwi.
Jak mnie tu znaleźli to nawet nie posprzątali.
Dziewczyna usiadła na łóżku i włączyła laptopa.
Weszła na facebook'a. 
Dostała multóm wiadomości, ale każda z pogruszkami typ
"Jak wrócisz do zdrowia to szykuj się, nie będziemy mili" lub "HAHAH! Głupia chciała się zabić! HAHAH!"
Jedna samotna łza spłynęła po Jej policzku.

~♠~

Może zapomnieli o mnie?
Te wiadomości były wysłane parę miesięcy temu.
Możliwe...
Nie.
Nie sądze by zapomnieli.
Planują coś by mnie upokorzyć.
Ale ja się nie dam.
Powrócę z podwójną siłą i powybijam wszystkich.
Popamiętają mnie.

~♠~

Hej!
Tak prezentuję się rozdział drugi ♥
Pewnie jest dziwny.
Akcja niby szybko się dzieję, ale postanowiłam, że nie będę wszystkiego zostawiać na potem i następnie o tym zapomnę xD
Dziękuję za trzy komentarze ;3
Wiem, że mało, ale przynajmiej wiem, że te trzy osoby mnie czytają ;3
Wiem, że nie jest supeeer długie, ale za to jest dłuższy niż poprzedni xD
Grrrrrr, mam nadzieję, że chociaż ktoś ten przeczyta. xD
Gr, mi się nie podoba ;// 
Biorę się za nexta xD

2 komentarze:

  1. Moje miejsce!
    Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jestem.
      Przeczytałam.
      I mi się podoba.
      Ciekawe ;>
      To tyle xd
      Julcia D.

      Usuń

Chat~!~